Wiem, że nie taka zima to nie zima, że kiedyś to były mrozy, śniegi i zawieje. Wiem, bo pamiętam :). Dzieckiem będąc zimy spędzałam na łyżwach, sankach i kuligach, ale przyszła dojrzałość życiowa i zimno zaczęło mi doskwierać :). Teraz tak jak moje kicie staram się nosa na dwór nie wystawiać, no chyba że mus.
I te moje kiciunie tak calutkie dnie spędzają. Leżą, jedzą, jedzą, leżą. Co chwilę któraś głowę uniesie, żeby sprawdzić, czy zimno już minęło, czy trzeba spać dalej.
Ja tyle leżeć nie mogę, resztki sumienia nie dają, więc napędzam się gorącą herbatą z miodem i cytryną i kręcę sznurki :).
Makrama ze sznurkiem jutowym
Juta jest sztywna i szorstka. Nie można z niej upleść misternych wzorów. Dlatego środek makramy, tam gdzie potrzebna jest precyzja, wykonałam ze sznurka bawełnianego, który jest miękki i podatny na układanie.
Sznurek jutowy posłużył mi do wykonania frędzli. Dzięki niemu makrama zyskuje naturalny, dziki charakter. Ciekawym dodatkiem jest również otoczak znaleziony nad morzem. Zbieram je za każdym razem, gdy odwiedzam Bałtyk i mam ich naprawdę sporo. Cieszę się, że się wreszcie przydały na coś kreatywnego.
Moja kicia, tak jak ja, zawsze chętnie kręci sznurki . Można powiedzieć – koleżanka po fachu. Lubi każdy rodzaj sznurka i zwisający, i motkach i pocięty na kawałki, przygotowany na frędzle :).
Rozczesywanie frędzli z jutowego sznurka, to żmudna praca, ale efekt końcowy rekompensuje wysiłek.
Makramy gotowe.
Oto jak wyszły makramy. Moim zupełnie nieobiektywnym zdaniem – są super.